Naiwny, kto sądzi, że pojmuje,
że wie kiedy i w jaki sposób.
Czyżby nie każda cnota cnotą była?
Stałość, niezmienność… zawsze!
Że motywu to zaletą to wiem,
ale czy formy, miejsca i czasu?
Wytrącony z pewności znów się sobie przyglądam
i pytam o słowa, o gesty najmilsze.
Jedność.
Nie wierzę w jej prawdę, bez prawdy poznania.
Znasz? Chcesz być poznana?
Adam poznał Ewę i ta porodziła…
Gdzie syna mam szukać bez prawdy o Tobie?
Uginam kolana i kark twardy schylam,
niech w ciszy przemówi pokora.
Niepoznanej
Warszawa, 12.05.2003.