Wszystko już gotowe.
Chleb jak śnieg
i obrus biały,
i wino jak krew – takie czerwone.
Jasny płomień świecy miga niespokojnie
i kielich spragniony tajemnicy wiary.
Ksiądz na nogę drugą cicho przestępuje.
„Czas już… Święty czeka… kończcie!”
A Ty patrzysz na mnie cierpliwie i ufnie.
I głos tuż za głosem i struna przy strunie,
piosenką przydługą, w czas ofiarowania,
znów klasztorną ciszę razem wypełniamy.
Agnieszce Kupis.
Warszawa 8.09.1998.