Mówią mi Ci, którzy Cię znają,
że mam szczęście.
Bez obaw opowiadają o słodyczy,
jaką mój Bóg w Tobie stale składa.
Radość spokojna wypełnia me wnętrze,
choć drżę sam o siebie, bom sobie sam znany.
Odchodzę więc na bok, lecz tylko troszeczkę,
tak byś nie czuła, że mnie w Tobie zbyt wiele.
Staję sobie w kącie i jak mały chłopiec,
co wie, że go mama i tak tam odnajdzie,
z niewinną prostotą i pełen ufności
scyzorykiem na ścianie skrobię Twoje imię.

,,Zawodowej Dziewczynie”
Warszawa, 11.03.2003.