W żółte i białe kolory się stroją
łąki – domy kwiatów.
Gdzieniegdzie i fiolet, praw swoich nie gubiąc,
zielenią okrywa przed światem sekrety.

Pomarańcz się wzbija dumnie ponad trawy,
nad mlecze wznioślejsze niźli koniczyna.

Chmurami szarymi okryło się niebo,
a brąz nawołuje, by znów nastał błękit.

A ja myślę sobie o mojej dziewczynie
i o tym, kto dzisiaj jej kwiaty przyniesie.

Magdzie, 20.07.2002