Już nie smuć się świecie, że szczęście bez nogi
niezdarnie kuśtyka po wzgórzach zmartwionych.
Co jest – niech zostanie,
co będzie – poczeka,
co było… nieważne…
Niemądrze snuć treny marzeniom święcone,
gdy znów rzeczywistość się w stajni ukrywa.
Na święta Bożego Narodzenia
Warszawa 22.12.2001.