W Częstochowie słonko swieci.
Czyste uszy mają dzieci,
więc ich miodek już nie szpeci,
no i jakoś leci.
Trawka znowu jest zielona.
Nic nowego, zawsze ona
wiosną, latem jest zielona.
Taka już jest ona.
Chłopcy patrzą na dziewczynki
tak jaśniutkie jak malinki
i słodziutkie jak cytrynki,
gładkie jak rodzynki.
A że oczka wciąż chłopięce,
główki małe i cielęce,
ciągle zbyt ciekawskie ręce
więc tak się naprędce
modlą:
,,Dobra Boziu, coś jest w Niebie
zabierz szybko nas do siebie.
Umyj oczka zaropiałe,
mądrość wepchaj w główki małe,
naucz rączki mieć przy sobie,
a Dziewczynki oddać Tobie.
Amen.”
,,Mamie”, 27.07.2002