Zasmucam się czasem smutnymi rzeczami,
a potem mi papla ów smutek do ucha,
że słaba ma wola, a myśl rozproszona.
Zmyśla mi też inne niezmyślone rzeczy,
że pycha się pyszni miast odejść z pokorą,
a moja życzliwość tak strasznie znikoma.
Niby bez obmowy obmawia mi innych,
że lubią układy, intrygi i plotki,
że prawdy nie wznoszą nad własny interes.
I mówi – Uciekaj! To świat nie dla Ciebie!
Pomyśl o beztrosce, o błogości Nieba!
Ziemia jest wygnaniem! Szczęścia tu nie znajdziesz.
Wtedy resztką siły znów nadzieję wołam,
czule krzyż całuję, tuląc go ku sobie
i szepczę spokojnie, choć wnętrze wzburzone
– Jezu, ufam Tobie…
Ani, mojej siostrze, w dniu urodzin
Warszawa 11.12.2002.