Nie przypuszczałem wtedy,
gdym witał Cię uśmiechem
zwyczajną, jak wszystkie dziewczęta,
że przyjdzie mi Cię pragnąć bardziej niźli inne.
Nie znając czasu, co miał wkrótce nadejść
przechodziłaś w mych myślach niezauważona.
Nie zdobiłem swego domu zapachem Twego ciała
i nie szukałem wzruszenia, które z ust Twoich płynie.
Miłą mi byłaś i słodycz Twą znałem,
lecz słowem ,,Najmilsza” nie nazwałem Cię wtedy.
Czym szukał? – Nie sądzę.
Gotów nawet byłem inną drogą zdążać.
Jak Cię zatem odnalazłem?
,,Dar i zadanie” – tak mówią,
gdy ktoś pyta czym jest,
by zrozumieć.
Ociera się człowiek o sens swego życia,
gdy rozumie.
Czy mnie powołał do życia przy Tobie,
Czyśmy sobie siebie nawzajem wybrali,
bym mógł Cię nazywać ,,Moja”,
a Ty mówić o mnie – ,,Mój”?
Miłość nas przywiodła ku sobie tak zgrabnie,
bym w Tobie kobiecość ukochał najbardziej.
Gołąb jasny skrzydłami nam niebo dziś porysował.
A ja kredki barwnymi, jak tęczą złocistą
namaluję Ci śliczną sukienkę.
Mojej Magdzie
Warszawa, 7.03.2003.