Byłem tam mój drogi Synku,
gdzie niepewność w słuszność sprawy,
niczym ślepiec iść kazała
za natchnieniem swego serca.
Byłem tam Córeczko moja,
gdzie czystością pogardzano
i gdzie śmiesznym moje życie
było w oczach wielu.
Byłem tam – lecz tylko chwilę,
gdy dziewczęta nierozsądne
wdziękiem swoim zapraszały
bym nie czekał dłużej.
Byłem tam Kochani moi.
Kiedy jeszcze Was nie było,
gdy nie znałem waszej Mamy,
czasem sobie tak marzyłem,
że pójdziecie za mną.
Warszawa 30.01.1999