Codziennie rano gdy przychodziłem do pracy zawsze w pokoju miałem już otwarte okna… Biurko pachniało Pronto… Kubek po ostatniej popołudniowej herbacie regularnie „sam” się mył rankiem dnia następnego…
+
Ewa nie była formalnie pracownikiem naszego Ośrodka Szkolenia w Instytucie Łączności. Traktowaliśmy ją jednak zawsze jak „swoją”. Nie zaczynaliśmy ośrodkowej wigilii lub wielkanocnego świętowania dopóki Ewa nie przyszła do nas…
+
Gdy widzieliśmy się po raz ostatni dzieliliśmy się wrażeniami z naszych tegorocznych wakacji. Potem Ewa poszła do szpitala. Jak się wydawało – na chwilę…
+
Gdy odchodzą bliscy Ci ludzie jeden z dwóch sposobów myślenia narzuca się samoczynnie
– albo, że… „wszystko, co robimy jest bez sensu…”
– albo, że… „trzeba nam się zmagać o to, by być dobrymi dla tych, którzy dzisiaj jeszcze z nami są i zachowywać wdzięczność za tych, których już z nami nie ma”…
+
Tobie, Dobry i Święty Panie Boże dziękuję Ci dziś za Ewę. Dziękuję za ten czas, który mogliśmy razem z nią przeżyć. Dziękuję za możliwość doświadczania jej dobroci, okazywanej nam w prostych i małych sprawach.
I proszę Cię, byś przyjął ją dziś do siebie.
Jestem pewien, że będziesz miał zawsze o poranku przewietrzony pokój, codziennie czyste i pachnące biurko, a kubki po ostatniej popołudniowej herbacie „same” będę się myły…
Dziękuję i proszę – w Eli, Kazia i swoim imieniu.
Ewa zmarła 8 września 2019 r.