Chcąc zbudować katedrę, trzeba wcześniej mieć projekt. Budowa katedry bez projektu jest możliwa, niemniej nie jest to najmądrzejsze podejście. Warto mieć projekt. Projekt wyznacza jednoznaczny kierunek prac i determinuje określoną kolejność podejmowanych kroków: najpierw fundamenty, potem…

Uogólniając to na dowolne, duże i rozciągnięte w czasie przedsięwzięcie dochodzimy do prostego wniosku, że zanim przystąpimy do działania nad jego realizacją, wcześniej powinniśmy je zaplanować. Najpierw plan, potem działanie. Można działać bez planu, niemniej nie jest to najmądrzejsze podejście.

Niektórzy powiadają, że minuta poświęcona na planowanie zaoszczędza pięć minut działania. 500% zwrot z inwestycji. Spotkać można też twierdzenia, że ludzie, którzy odnoszą największe sukcesy regularnie planują. I to planują w dalekim – kilku, a czasem i kilkunastoletnim horyzoncie czasowym.

Czujemy intuicyjnie, że planowanie ma ogromny sens. Czujemy, że dobrze mieć pewną strategię życia, misję, cel, pomysł, plan w których realizację konsekwentnie wpisujemy codzienne nasze „operacyjne” działania, że z każdym dniem dokładamy w sposób przemyślany kolejną, trafnie dobraną cegłę do naszej obmyślonej wcześniej „katedry życia”.

To oczywista i konieczna droga do realizacji śmiałych marzeń. A mimo wszystko wielu z nas to nie wychodzi. Odpowiedź na pytanie „Dlaczego tak się dzieje?” jest sednem tych rozważań.


Zapraszam do subskrypcji Newslettera oraz do udziału w szkoleniu:
Zarządzanie czasem. Jak być lepiej zorganizowanym, wydajnym i skutecznym?


Po pierwsze – wcale nie planujemy. Nie podejmujemy wysiłku, nie poświęcamy czasu na to, by stworzyć plan. Nie chce nam się, nie potrafimy, albo uważamy, że nie mamy na to czasu. Zbyt wiele aktualnie pilnych spraw zaprząta nam głowę i z łatwością wygrywa konkurencję z nigdy nie jawiącym się jako pilne planowaniem.

Po drugie, gdy już zaplanujemy, okazuje się, że brakuje nam samodyscypliny, by plan konsekwentnie wdrażać, by utrzymać się w ryzach ustalonego porządku. Każdy nowy pomysł wydaje nam się o stokroć atrakcyjniejszy, niż konieczność dokładania kolejnej cegły, do realizacji wcześniej podjętego. W efekcie skaczemy z kwiatka na kwiatek, bo za każdym razem ten nowy rośnie w sąsiedztwie bardziej zielonej trawy. W efekcie dochodzimy do wniosku, że planować nie warto, bo i tak nic z tych planów nie wychodzi.

Co jakiś czas jednak doznajemy olśnienia i przebłysku inspiracji, gdy za mniej lub bardziej odległym płotem rośnie na naszych oczach kolejna, genialnie zaplanowana katedra. I raz jeszcze zrywamy się do boju, by stać się strategiem swojego życia, generałem, który wygrywa ważne sprawy. Określamy kim chcemy być, a nie tylko przyglądamy się temu, kim się stajemy w wyniku codziennej średnioukierunkowanej krzątaniny.

Nie tylko „słomiany zapał” jest odpowiedzialny za to, że ów zryw się kończy, jak kończy. Jest jeszcze jeden, bardzo istotny powód, to owo „Po trzecie”, którym jest metodyczny błąd, jaki popełniamy w nauce bycia skutecznym strategiem swojego życia.

Generał wygrywa walkę tworząc plany w następującej kolejności: strategia, taktyka, działania operacyjne. Do tego momentu wszystko jest jasne. Popełniamy jednak błąd, jeśli rozpoczynamy naukę wygrywania poważnych potyczek naśladując od razu poczynania generała. Popełniamy błąd, zapominając, że generał jest generałem dlatego, że kiedyś był świetnym szeregowcem. Aby umieć tworzyć dobre strategie i co ważniejsze, umieć je skutecznie wdrażać, trzeba najpierw być bardzo dobrym w działaniach operacyjnych, trzeba być znakomitym szeregowcem. Nie ma innej drogi!

Generałem we własnym życiu nie stajemy się nagle, w chwili opracowania dalekosiężnych, strategicznych planów swojego życia. Aby stać się generałem, trzeba cierpliwie przechodzić przez kolejne stopnie żołnierskiego awansu. A tu kolejność jest odwrotna: działania operacyjne, taktyka, strategia.

I dlatego właśnie tak pilnuję, by moje dzieci odrabiały lekcje mając porządek na biurku.

Sylwester Laskowski


Zapraszam do subskrypcji Newslettera oraz do udziału w szkoleniu:
Zarządzanie czasem. Jak być lepiej zorganizowanym, wydajnym i skutecznym?


PS.
To naprawdę wyjątkowo wyjątkowy wyjątek 😉