Zdjęcie: Katarzyna Warno

Jedność małżeńska – jeśli zaistniała – stoi, jak wierzymy, poza granicą ludzkiej wolności. Odnośnie jej istoty człowiek ma jedynie moc stwórczą (współtwórczą). Nie ma jednakże mocy jej rozerwania.

Jego wolny wybór raz zaistniałą jedność może co najwyżej potwierdzać lub jej zaprzeczać. Owo potwierdzanie (dokonywanie wyborów ją potwierdzających) nazywamy wiernością.

Poza nieczęsto spotykanymi przypadkami ludzi, którzy mają w tym upodobanie, większość osób nie jest zainteresowana ową obiektywną, istotową jednością małżonków w równym stopniu, co jej subiektywnym przeżywaniem. Owo przeżywanie zresztą leży w granicach mocy ludzkiej wolności. Ludzkie wybory w znaczącym stopniu (ograniczonym wydarzeniami natury losowej) przyczyniają się do wzmagania bądź osłabiania owego poczucia bycia jednością. W tym sensie wierność nie jest strażnikiem jedności małżeńskiej – bowiem na nią nie ma mocy wpłynąć – ale raczej strażnikiem owego poczucia jedności.

Tu rodzi się istotne pytanie: Dlaczego wierność małżeńska miałaby być tak ważna, skoro stoi „jedynie” na straży ludzkiego odczucia czegoś, co i tak trwa niezależnie od niego (i od niej)?

W poszukiwaniu odpowiedzi należy podążać w dwóch kierunkach, wyznaczonych przez kolejne pytania:

  1. Jaką rolę odgrywa owa obiektywna jedność, której człowiek rozerwać nie może?
  2. Jaką rolę odgrywa owo odczucie?

Jak wierzymy, owa jedność jest obrazem miłości Boga do człowieka, który jest Jego Kościołem, a więc unaocznieniem czegoś, co jest być może jeszcze trudniej dostępne dla bezpośredniego doświadczenia przeciętnego człowieka, niż sama owa jedność. Trudniej dostępnego, a zarazem niepomiernie ważniejszego w kontekście ostatecznych losów człowieka.

Jeśli zaś chodzi o rolę odczucia to jest ona z jednej strony – rzec można – doświadczalnym sposobem „uświadomienia” sobie owej jedności, a poprzez nią owej Miłości (mówimy o doświadczeniu nie zaś jedynie przypomnieniu, bowiem przypomnieniem lepszym może niejednokrotnie okazać się konieczność potwierdzania swoimi wyborami owej obiektywnej jedności mimo braku jej subiektywnego przeżywania).

Z drugiej strony owo odczuwanie jedności jest warunkiem koniecznym bycia realnie szczęśliwym w małżeństwie. A owo szczęście jest największym pragnieniem, prawem, a zarazem nadzieją człowieka zawierającego w sposób wolny związek małżeński, ślubując uczciwą miłość, jak można by nazwać wierność.

Sylwester Laskowski
14.08.2008